Formacja przerwała passę

piątek, 2.10.2015 10:24 2013 0

Formacja przerwała dziś serię czterech meczów bez porażki i straty gola naszej drużyny. Lechici rozegrali dobry, wyrównany mecz z ekipą, którą w cuglach wygrała poprzednie rozgrywki. Gospodarze mają jednak w składzie rasowych snajperów i okazji strzeleckich nie marnują (trójkolorowi nie wykorzystali trzech). Zwycięskiego gola zdobył w 78' K.Sikora. Na porażkę nie zasłużyliśmy, ale taki jest sport i myślmy już o sobotniej potyczce. 

Środowy pojedynek w Mostkach zgromadził na trybunach garstkę widzów, jednak właściciel klubu dba o wizerunek i z meczów swojej drużyny przeprowadza relacje video na żywo w Internecie. Dlatego też fani dzierżoniowskiej drużyny mogli w swoich domach obejrzeć, jak prezentują się na dalekim wyjeździe ich zawodnicy. I w końcu w Mostkach nie było się czego wstydzić. Zbigniew Soczewski nauczony poprzednimi wyprawami do drużyny spod Świebodzina wiedział, jak należy ustawić zespół. Trójkolorowi praktycznie kompletnie odcięli najgroźniejszą broń miejscowych - prawą stronę i skrzydło w ogóle. Gospodarze mieli duży problem z konstruowaniem akcji przez inne strony boiska i nie radzili sobie z rosłym blokiem defensywnym Lechii. Mądra gra przyjezdnych musiała jednak ulec modyfikacjom, by przedostać się pod pole karne Merdy i spróbować swoich szans. Takowa przytrafiła się w 28 minucie Niedojadowi. Dostał piłkę zupełnie niepilnowany, miał czas, miejsce i mnogość wyboru, zdecydował się jednak na nie mierzony mocny strzał w środek bramki, a futbolówkę w pięknej paradzie obronił Merda. Tutaj powinno być 1:0 dla Lechii i powrót do spokojnej gry z tyłu. Tak się jednak nie stało, a Formacja nadal próbowała odpalić swoją broń w postaci szybkiej akcji prawą stroną, zgubiebniem defensywy i odegraniem na plecy wracających obrońców. Nic z tego. Gospodarze dopiero w 40 minucie poważniej zagrozili bramce Malca, gdy wykonali dalekie podanie w narożnik boiska i dośrodkowanie w pole karne. Piłka idealnie spadła na głowę Sikory i ten uderzył minimalnie, ale jednak na bramką. Była to najgroźniejsza okazja dla miejscowych. Do przerwy bez bramek i w zasadzie większych emocji. 

Na drugą część spotkania Lechici wyszli podbudowani faktem, że jednak w Mostkach da się grać i być stroną, która kontroluje przebieg meczu. Motywacja ta pozwoliła na osiągnięcie przewagi w pierwszym kwadransie II połowy. Trójkolorowi stworzyli sobie dwie bardzo dogodne sytuacje, najpierw z 7 metrów po długim rogu próbował uderzać Niedojad, ale w kapitalny sposób piłkę obronił mający ekstraklasową przeszłość w Cracovii - Łukasz Merda, a kilka minut później Śmiałowski, który w kopii sytuacji "Konia" z pierwszej połowy, trafił jedynie w golkipera gospodarzy. Piłkarze Formacji chyba zdziwieni obrotem sytuacji na boisku próbowali przenieść ciężar gry na drugą stronę boiska, jednak grali bez pomysłu i kompletnie nie przypominali ekipy, która wiosną wysoko ogrywała wszystkich rywali. Mecz zbliżał się ku końcowi, na boisku pojawili się młodzi Bolisęga i Tomaszewski. Szczególnie po zmianie Domaradzkiego przekonaliśmy się, dlaczego nasz pomocnik nie grał na 100% swoich umiejętności. Po zejściu wymiotował, a po zmierzeniu temperatury ciała okazało się, że ma stan podgorączkowy. Niestety dobra i szczelna gra naszej defensywy, która od sześciu spotkań nie straciła bramki, została przerwana. Rzut rożny wykonywał Skiba, miejscowi wykonali kawał dobrej roboty i zblokowali umiejętnie Pietkiewicza, na czystej pozycji znalazł się Sikora i z najbliższej odległości umieścił piłkę w bramce. Szkoda, tym większa, iż Formacja w drugiej połowie nie stworzyła sobie pół sytuacji bramkowej. A mogło być jeszcze gorzej, bowiem kilkadziesiąt sekund później praktycznie kopia sytuacji z golem. Znów dośrodkowanie, znów niepilnowany Sikora, ale tym razem doskonale spisał się w bramce Łukasz Malec. Spotkanie po golu byłego piłkarza Dyskobolii Grodzisk i Widzewa Łódź nabrała tempa. Głównie po stronie przyjezdnych, którzy jak rażeni prądem, rzucili się do odrabiania strat. Formacja mądrze ustawiła się w defensywie i oczekiwała takiego rozwoju sytuacji. Czasu nie było już za wiele, a Lechici grali zbyt nierozważnie, aby wyrównać stan meczu. Gospodarze mogli podwyższyć, gdy w końcówce spotkania Marcin Kikut (m.in. Mistrz Polski z Lechem Poznań) świetnie obsłużył Piosika, ale doskonale w bramce spisał się Łukasz Malec. Spotkanie kończy się wygraną Formacji 1:0. Czy zasłużenie ? Każdy z pewnością ma swoją opinię. Lechici może nie górowali dziś nad rywalem, ale długimi fragmentami wyglądali lepiej, mieli pomysł i jak zwykle zabrakło skuteczności. Tafili za to Portowcy, mający w swoich szeregach znakomitych snajperów i to jest właśnie ta różnica pomiędzy naszymi klubami na chwilę obecną. Porażka z pewnością boli, niewiele satysfakcji daje fakt, iż byliśmy równorzędnym partnerem do gry czy nawet momentami lepszym zespołem. Liczy się to, co w sieci, a dzisiaj niestety po naszej stronie okrągłe zero. Liczymy na rehabilitację już w najbliższą sobotę, kiedy to do Dzierżoniowa przyjedzie Bystrzyca Kąty Wrocławskie.

Galeria zdjęć - kliknij tutaj!
Wypowiedzi pomeczowe - kliknij tutaj!

Malec - Juraszek, Korkuś, Buryło, Słonecki (81' Paszkowski), Pietkiewicz, Domaradzki (76' Tomaszewski), Maciejewski, Śmiałowski, Ochota, Niedojad (66' Bolisęga)

Merda - Kikut, Iwan, Świtała, Górski - D. Juchacz (46' Piosik),Mycan,Bebeto,Skiba- Sikora,Stefanowicz 

Żółte Kartki : Słonecki, Korkuś. Pietkiewicz, Juraszek (Lechia)

Dodaj komentarz

Komentarze (0)