Wywiad z pisarzem i twórcą Ucha Prezesa

poniedziałek, 16.10.2017 14:57 2255 1

Współtworzy „Ucho Prezesa”, ale zawsze fascynowała go zbrodnia. Rozmowa z Przemysławem Borkowskim, członkiem Kabaretu Moralnego Niepokoju i autorem pełnokrwistego kryminału Zakładnik 

 

Od ponad 20 lat związany jest pan z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Pisarzem też nie jest pan od dzisiaj, a właśnie ukazała się pańska książka Zakładnik. Mówi się, że kryminał w Polsce przechodzi swego rodzaju renesans, a polscy autorzy wypychają z księgarskich półek autorów zagranicznych. Skąd pomysł na kryminał? Ulega pan ogólnym trendom czy Zakładnik planowany był wcześniej?

Kryminał jest naturalnym zwieńczeniem rozwoju mojej pisarskiej działalności. Zawsze fascynowała mnie zbrodnia. Już kiedy pisałem wiersze w liceum, ktoś musiał w nich ginąć. W każdej mojej kolejnej książce był w jakiś sposób obecny wątek kryminalny. Moja poprzednia powieść Hotel Zaświat to już był prawie kryminał – z morderstwem, trupem, zagadką do rozwiązania. Tyle, że doprawione to było sporą dozą niesamowitości. Tym razem poszedłem po prostu o krok dalej. Postanowiłem napisać prawdziwy, pełnokrwisty, gatunkowy kryminał. Zresztą to nie było do końca tak, że założyłem sobie, że tak zrobię. U mnie powieść zawsze zaczyna się od pomysłu, którym zazwyczaj jest obraz jakiegoś wydarzenia. Tak było i tym razem. Wyobraziłem sobie mężczyznę wkraczającego z bronią do telewizyjnego studio w czasie porannego programu na żywo, który bierze zakładników, odczytuje bezsensowne oświadczenie, po czym strzela sobie w głowę. Nie dało się tego za bardzo rozwinąć w powieść obyczajową…

Na okładce książki czytamy, że „niespodziewane zwroty akcji wybuchają jak bomby, ale dopiero finał wysadzi nas w powietrze”. I rzeczywiście – od pierwszych stron trudno się oderwać od lektury. Skądinąd wiemy, że dość trudno zaistnieć na kryminalnych salonach, a pan właśnie wkracza na nie z dziką kartą. Czy napisanie świetnego kryminału to kwestia nauki, warsztatów literackich czy trzeba się z tym urodzić?

Nie chodziłem na żadne warsztaty ani na kursy kreatywnego pisania, ale tak – pisania, jak każdego rzemiosła, trzeba się nauczyć. Ja uczyłem się go, pisząc – wiersze, opowiadania, felietony, powieści, teksty piosenek. Wszystko to miało znaczenie. No i mam wrażenie, że w końcu się go nauczyłem. A czy trzeba się z tym urodzić? Pewnie też. Ja na przykład już od mniej więcej szkoły podstawowej wiedziałem, że chcę być pisarzem, tylko wtedy jeszcze nie wiedziałem za bardzo, o czym pisać. Zacząłem więc od wierszy, bo to było prostsze. Uczucia ma każdy, już zwłaszcza nastolatek, a poezja, nawet kiepska, rodzi się z uczuć. Żeby natomiast napisać powieść, trzeba już coś przeżyć. Określoną ilość rzeczy zobaczyć, mieć określoną ilość życiowych doświadczeń. A ponieważ pochodzę z rodziny, w której mężczyźni wszystko robią wolniej i później niż inni, to i zbieranie tego wszystkiego zajęło mi więcej czasu. Pewnie dlatego jako pisarz kryminałów zadebiutowałem tak późno. Ale nie martwię się. Najwyżej później też przejdę na pisarską emeryturę.

Ma pan jakichś autorów, którzy są niedoścignionym wzorem i niekończącym się źródłem inspiracji?

Ponieważ skoczyłem polonistykę, a do tego od dziecka kompulsywnie czytałem książki, tych wzorów i inspiracji jest nieskończenie dużo i niekoniecznie chodzi o pisarzy kryminałów. Chciałbym więc pisać jak: Dostojewski, Homer, Gombrowicz, Tołstoj, Ajschylos, Camus, Szekspir, Mickiewicz, Sienkiewicz, Agata Christie, Jo Nesbo oraz Borges. A wychodzi mi tak, jak wychodzi.

Z okładki wynika również, że Zakładnik to pierwsza część cyklu kryminałów z Zygmuntem Rozłuckim w roli głównej. Może pan powiedzieć coś o następnych częściach? Dalszych losach bohaterów?

Mogę coś powiedzieć o drugiej części, bo właśnie ją piszę. Jej akcja tym razem w całości rozgrywać się będzie w Olsztynie i okolicach. Bohaterowie – Zygmunt Rozłucki i Karolina Janczewska – znowu się spotkają. Znowu prowadzić będą wspólne śledztwo, lecz tym razem ich drogi w pewnym momencie dramatycznie się rozejdą. Śledztwo dotyczyć będzie morderstwa piętnastoletniej dziewczyny, o które podejrzewany jest miejscowy ksiądz, który, jak głoszą niepotwierdzone plotki, ma na swoim koncie epizod pedofilski. Kolejna część będzie nosiła tytuł Niedobry pasterz.

Rozmawiał PATRYK MIERZWA

 

 

Zakładnik

Przemysław Borkowski

 

Podczas porannego programu na żywo do studia telewizyjnego wkracza uzbrojony mężczyzna. Bierze zakładników, zabija jednego z nich, a następnie odczytuje bezsensowne oświadczenie i popełnia samobójstwo.

Był zwyczajnym człowiekiem – mężem, ojcem i dobrze prosperującym przedsiębiorcą.

Co popchnęło go do tego czynu? Czy był zwykłym szaleńcem, czy też człowiekiem realizującym precyzyjny plan? Psycholog Zygmunt Rozłucki i dziennikarka Karolina Janczewska – świadkowie tego wydarzenia – postanawiają odpowiedzieć na te pytania, kręcąc reportaż. Ich podróż śladami zamachowca niespodziewanie zamieni się w śledztwo dotyczące tajemniczej śmierci sprzed lat. Czy zdołają rozwiązać zagadkę z przeszłości? Czas goni, a od wyniku ich poszukiwań zależeć może życie kilku całkiem niewinnych młodych ludzi.

Wydawnictwo Czwarta Strona

Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

poniedziałek, 16.10.2017 19:40
jeszcze jeden polonista piszący.