Żagiew Dzierżoniów kolejny raz bez zdobyczy punktowej

niedziela, 1.10.2017 15:55 1084 0

MKS Żagiew Dzierżoniów 22:24 (12:12) MKS Tęcza Kościan

Drugi z rzędu występ przed własną publicznością, kolejny zacięty pojedynek, kolejne sportowe emocje, ale też kolejny raz bez zdobyczy punktowej. Żagiew znów musiała uznać wyższość rywala, mimo, że wynik przez całe 60 minut oscylował wokół remisu. Tym razem z Dzierżoniowa w dobrych nastrojach odjechała drużyna z Kościana.

Worek z bramkami otworzyli miejscowi, a konkretnie dobrze dysponowany tego wieczora Dawid Klemenski. Nowy zawodnik Żagwi, zwłaszcza w pierwszej połowie, błyszczał w ofensywie. Na nasze nieszczęście, rzadko mylili się także goście - po ich stronie, aż 3 razy z rzędu trafiał Wojciech Weiss.

Do 20. minuty, gra toczyła się "bramka za bramkę". Dopiero wtedy, najwyższe, bo dwubramkowe prowadzenie, osiągnęli zawodnicy Tęczy. Nie minęły jednak dwie minuty, a po szybkich trafieniach Nowaka i Galika było znów remisowo - 9:9.

Momentami słabszą grę w ataku, dzierżoniowianie nadrabiali bardzo solidną obroną oraz efektowną grą Maksa Madalińskiego między słupkami. Bramkarz Żagwi w tylko sobie znany sposób, raz za razem zatrzymywał kontrataki przyjezdnych, wprawiając w zachwyt zgromadzoną na Hali OSiRu widownię. W 26. minucie Tęcza znów odskoczyła na dwie bramki, ale 60 sekund wystarczyło, aby Maciek Batko dwoma trafieniami po raz kolejny doprowadził do remisu.

Przed syreną oznaczającą przerwę, jeszcze jedną bramkę dla Tęczy zdobył Piątek, ale ostatnie słowo należało do Klemenskiego - ten ustalił wynik pierwszej połowy na 12:12. W Dzierżoniowie znów zapachniało horrorem w końcówce.

W drugą połowę bardzo dobrze weszli zawodnicy Macieja Łazora - po bramkach Mikołajczaka i Matlęgi osiągnęliśmy pierwsze prowadzenie tego wieczora. Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie, bo niespełna 4 minuty później Tęcza już wygrywała za sprawą Napieralskiego. W bramce Żagwi nadal szalał Madaliński, a wynik w dalszym ciągu pozostawał sprawą otwartą - raz na jednobramkowe prowadzenie wychodzili goście, a za moment wygrywała już Żagiew.

W ostatnich 10 minutach spotkania, nie do zatrzymania był Maciek Batko - 18-letni rozgrywający wziął odpowiedzialność na swoje barki i aż cztery razy pokonywał bramkarza Tęczy. Niestety, to nie wystarczyło, bo więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni i to oni zapisali na swoim koncie pierwsze punkty w tych rozgrywkach.

Kolejną złą informacją jest groźnie wyglądający uraz Damiana Mikołajczaka. Podobnie jak przed tygodniem Mateusz Błażkiewicz, nasz kołowy musiał przedwcześnie opuścić pole gry na wskutek kontuzji. W przypadku Błażkiewicza, wstępne diagnozy przewidują, że absencja potrwa około dwóch miesięcy. Miejmy nadzieję, że przypadek Damiana będzie mniej poważny i obrotowy będzie do dyspozycji trenera już w przyszłym tygodniu, na trudne wyjazdowe spotkanie z Forza Wrocław.

ŻAGIEW: Madaliński, Hejnowski - Batko 8, Klemenski 5, Mański 3, Matlęga 2, Mikołajczak 2, Galik 1, Nowak 1, Grycan, Konieczny, Kaźmierczak, Pietrzykowski

TĘCZA: Noskowiak, Omar - Weiss 5, Piątek 4, Pacała 3, Napieralski 3, Napierkowski 3, Olejnik 2, Gessner 2, Graf 1, Musielik 1, Landzwojczak, Szłapka, Cierniewski

Źródło: Bartłomiej Żygadło, Żagiew Dzierżoniów.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)